Wprost z dalekich Andów do swojej rodziny,
w samym środku lata wpadła w odwiedziny
przemiła alpaka. Grzeczna i urocza.
Chciała tu poskakać po zielonych zboczach.
.
Trafiła w Bieszczady, do maleńkiej wioski,
gdzie – możecie wierzyć – spokój jest wprost boski.
Wokół kwitną łąki i śpiewają ptaki,
a w małej zagrodzie mieszkają alpaki.
.
Zamieszkała właśnie w tej małej zagrodzie,
z ogromnym wybiegiem (przestrzeń zawsze w modzie)
z dostępem do wody, niedaleko lasu.
Tam gdzie gospodarze mają dużo czasu.
.
I mogło być pięknie, po prostu sielanka…
Zbudziła się wcześnie któregoś poranka,
otworzyła oczy i… Aż ją zatkało!
Nad łąką ogromne ptaszysko latało!
.
Ach, trzeba uciekać! Życie swe ratować!
Gdzieś przed drapieżnikiem koniecznie się schować!
Na szczęście zdążyła wyjaśnić jej ciocia:
To nie straszny kondor, tylko miły bocian.
.
Pewnego dnia znowu, kiedy trawkę żuła,
inne zagrożenie dla siebie wyczuła.
Wielkie i łaciate, ogonem machało,
a nawet dźwięk straszny z pyska wydawało.
.
Uciekła w przestrachu żwawo podskakując,
by nie dać się złapać, serca bicie czując.
Wciąż inne alpaki pytała od nowa:
Na pewno mnie nie zje ta ogromna krowa?
.
Ech, te niewygody, utrudnień tu tyle…
Gdy się straci czujność, choćby i na chwilę.
Nawet skubiąc zielsko są przykrości czasem,
bo można się podtruć jaskrami pod lasem.
.
Latem są upały bardzo niebezpieczne,
dlatego strzyżenie jest tutaj konieczne.
O przegrzanie łatwo. I problem gotowy.
Trzeba ostrzyc wełnę z pominięciem głowy.
.
Jak tu odpoczywać gdy zagrożeń tyle?
nie można zagapić się nawet przez chwilę.
Mówili, że spokój, że cisza, że lasy…
Ona podziękuje jednak za te wczasy.
.
Szalę przechyliło wydarzenie straszne,
gdy się okazało, że raciczki własne
rosną strasznie długie i nie chcą się zetrzeć!
Coś trzeba z tym zrobić! Natychmiast. Koniecznie.
.
Alpaka westchnęła, pożegnała ciocię,
otarła się jeszcze o deskę przy płocie,
zebrała manatki i w Andy wróciła.
Nawet nie wiedziała, jak bardzo tęskniła.
.
Uznała, że dobrze jest czasem zobaczyć
ile dom rodzinny dla niej może znaczyć.
Lepsze niewygody małe i znajome,
niż szalone wczasy. Nawet te wyśnione.
.
Autor: Beata Jaczewska