Tłumaczenie: Walter Whipple
Skarżypyta
„Piotruś nie był dzisiaj w szkole,
Antek zrobił dziurę w stole,
Wanda obrus poplamiła,
Zosia szyi nie umyła,
Jurek zgubił klucz, a Wacek
Zjadł ze stołu cały placek.”
„Któż się ciebie o to pyta?”
„Nikt. Ja jestem skarżypyta.”
Tattle – tongue
Peter stayed home from school today,
Tom made holes in his desk they say,
Wendy’s place mat has a fleck,
While Zosha didn’t wash her neck.
Jerry lost his key, and Wally
Ate up all the cake, by golly.”
„Who asked you to vent your lung?”
„No one: I am Tattle – Toung.”
Samochwała
Samochwała w kącie stała
I wciąż tak opowiadała:
„Zdolna jestem niesłychanie,
Najpiękniejsze mam ubranie,
Moja buzia tryska zdrowiem,
Jak coś powiem, to już powiem,
Jak odpowiem, to roztropnie,
W szkole mam najlepsze stopnie,
Śpiewam lepiej niż w operze,
Świetnie jeżdżę na rowerze,
Znakomicie muchy łapię,
Wiem, gdzie Wisła jest na mapie,
Jestem mądra, jestem zgrabna,
Wiotka, słodka i powabna,
A w dodatku, daję słowo,
Mam rodzinę wyjątkową:
Tato mój do pieca sięga,
Moja mama – taka tęga
Moja siostra – taka mała,
A ja jestem – samochwała!”
Braggety – Ann
Braggety – Ann in the corner stood,
Prasing herself, as only she could:
I have talent in excess,
Just look how beautifully I dress,
My face is radiant with health,
When I answer, I’m no fool,
I get the highest marks in school,
I out-sing any opera star,
And ride a bike so very far,
I am good at catching flies,
And I know where the Wisla lies,
I’m wise, petite and graceful too,
And sweet and charming through and through,
I give my word, because it’s true:
My family is the greatest, too:
My dad can reach the stovepipe tall,
My mama is a butter-ball,
My sister is so very small,
I’m Braggety-Ann, the best of all!
Entliczek-pentliczek
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,
W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.
Powiada robaczek: „I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,
A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek!” I poszedł do miasta.
Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.
Są w barach – wiadomo – zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,
A w karcie – okropność! – przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,
Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!
No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.
A Sleigh-bell, a Fable
A Sleigh-bell, a fable, a little red table,
And on this red table a basket quite stable.
The basket held apples, one apple had a worm
Who wore a green jacket and a fresh perm.
The worm said: „My parents and forefathers all
Ate nothing but apples from springtime ’till fall;
I’m fed up with apples,” he said with a frown,
I’d like a nice beefsteak,”and set out for town.
He walked for a week without changing his mind,
Then entered the very first bar he could find.
In bars – it is known – a tradition prevails;
The waiter comes up and meny avails.
The worm reads the menu, and to his dismay
There’s nothing but apples in ample array:
Apple strudel – apple noodles – apple cake,
Apple fritters – apple critters – apple-bake,
Apple stew – apple soup – apple pie,
Apple this – apple that – me, oh my!
Now tell me – although your intention was firm,
Did you order your beefsteak, my dear little worm?
Just what did you eat, then? Prey tell if you’re able.
A sleigh-bell, a fable, a little red table.
CHRZĄSZCZ
W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie
I Szczebrzeszyn z tego słynie.
Wół go pyta: „Panie chrząszczu,
Po co pan tak brzęczy w gąszczu?”
„Jak to – po co? To jest praca,
Każda praca się opłaca.”
„A cóż za to pan dostaje?”
„Też pytanie! Wszystkie gaje,
Wszystkie trzciny po wsze czasy,
Łąki, pola oraz lasy,
Nawet rzeczki, nawet zdroje,
Wszystko to jest właśnie moje!”
Wół pomyślał: „Znakomicie,
Też rozpocznę takie życie.”
Wrócił do dom i wesoło
Zaczął brzęczeć pod stodołą
Po wolemu, tęgim basem.
A tu Maciek szedł tymczasem.
Jak nie wrzaśnie: „Cóż to znaczy?
Czemu to się wół prożniaczy?!”
„Jak to? Czyż ja nic nie robię?
Przecież właśnie brzęczę sobie!”
„Ja ci tu pobrzęczę, wole,
Dosyć tego! Jazda w pole!”
I dał taką mu robotę,
Że się wół oblewał potem.
Po robocie pobiegł w gąszcze.
„Już ja to na chrząszczu pomszczę!”
Lecz nie zastał chrząszcza w trzcinie,
Bo chrząszcz właśnie brzęczał w Pszczynie.
THE CRICKET
In the swamps of Thistleville,
A little cricket chirps at will;
Much renown has come to Thistle
Thanks to Mr. Cricket’s whistle.
The ox inquired: „Now tell me, cricket,
Why do you chirp in the thicket?”
„I’ve been thus employed for ages –
That is how I earn my wages.”
„And just what are your wages, then?”
„Why, every grove and every glen,
And all the swamps and all the rills,
The meadows, forests, bogs and hills,
All the booklets, lakes and springs –
I’m the owner of these things!”
The ox then pondered pensively,
„This sounds like quite the life for me.”
So when he went back to the farm,
He stood and bellowed by the barn
In his gig booming bovine bass.
Meanwhile Matt approached the place,
Screaming loudly:”What’s this fuss? –
Oh, it’s my ox, you lazy cuss!”
„lazy, did I hear you say?
Why, I’ve been singing hard all day!”
„I’ll show you I can 'bellow’ too –
It’s back out to the fields with you!”
The ox such grueling labor met,
That he was wet with beastly sweat.
After work: back to the thicket,
To get even with that cricket,
But he had just left Thistleville
To chirp in nearby Whistleville.
Zadanie współfinansowane w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią i Polakami za granicą w 2018 roku.